Tabliczka mnożenia pod lupą


Ewa (8 lat), zawsze pogodna i spokojna, tym razem przyszła na zajęcia w minorowym nastroju, z objawami lekkiej paniki.

-Pani w szkole kazała nam się nauczyć całej tabliczki mnożenia do końca tygodnia!

-Jak to całej?

-No, aż do stu!

-Jesteś pewna? Dopiero w tym roku zaczęliście mnożyć...

-Tak pani powiedziała. Nigdy się tego nie nauczę, to się nie da!

-Bez przesady, już sporo umiesz. Tak naprawdę niewiele ci zostało. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że do nauczenia jest całkiem sporo...

... ale kiedy przyjrzysz się tej tabliczce uważnie, to zobaczysz, że większość przykładów jest tak naprawdę prosta. Mnożenie przez 2 nie jest trudne, przez 10 i przez 5 też chyba nie, prawda? Mnożenie przez 4 to dwukrotne pomnożenie przez 2, na dziewiątkę mamy tyle sprytnych sposobów, że nie wiadomo, który wybrać... i zobacz, ile zostało tych trochę trudniejszych przypadków. Nie tak wiele, prawda?

- Gdyby tylko o to chodziło, to jasne, ale ja mam się nauczyć wszystkiego, a tu przecież wszystkiego nie ma.

- Jak to nie ma?

- A 3 razy 11? A 8 razy 12? A 15 razy 6? I tak dalej?

- A skąd wiesz, że te wyniki też mieszczą się w setce? Sprawdziłaś?

- No... na kalkulatorze. Ale bez niego też bym policzyła po trochu... Ale na pamięć, to wszystko?

Ewa oczywiście miała rację. To, co tak często nazywamy tabliczką mnożenia do stu, to tak naprawdę tabliczka mnożenia do 10x10 i tak powinna być nazywana, żeby nie było wątpliwości, o czym mówimy.

Przykładów mnożenia o wyniku nie większym niż 100 jest dużo, dużo więcej. Ciekawe, ile? A jeszcze ciekawsze, jak wyglądałaby "tabliczka", zawierająca te wszystkie przypadki? Jakie wymiary by miała? I jaki kształt?

Taki?

A.

Czy taki?

B.

A może taki?

C.

Lub taki?

D.


Kto odgadnie, który z powyższych diagramów (A, B, C, D) przedstawia kompletną tabliczkę mnożenia do stu?